środa, 3 lutego 2016

Przyjaciele mojego Boga

Byliśmy kilka dni temu na koncercie australijskiego zespołu Hillsong w Popradzie. Niesamowity czas, uwielbienie, które pochłania człowieka całkowicie, z sercem, duszą i ciałem, angażuje umysł i najgłębsze pokłady emocji. Wspólne wyznanie wiary, tymi samymi słowami, które powtarzały przed nami wszystkie pokolenia chrześcijan. Przebywanie w obecności Boga, który przechadza się pośród swojego ludu, stanięcie w samym środku zgromadzenia, Kościoła, który tęskni i czeka na powrót swojego Króla.

Wokół nas stali Słowacy, Polacy, Łotysze, a zapewne także ludzie innych języków i narodów - doświadczenie niemal eschatologiczne, jak to, które zapowiada Apokalipsa opowiadając o końcu czasów. A na scenie, choć blisko jak na wyciągnięcie ręki, ludzie z drugiej półkuli, innego kontynentu, innego języka i innej historii. I wszyscy wyznają wiarę w tego samego Boga i Pana, wszyscy śpiewają o miłości, która pociągnęła ich serca tak, że nigdzie indziej nie znajdują już zaspokojenia.

Nie znam ich, a są mi bliscy, jak bliscy mogą być tylko ci, którzy doświadczyli tego samego dotknięcia, tej samej obecności, tej samej tajemnicy. Którzy poszli za tym samym Słowem, wybrali tego samego Mistrza, którzy wyznają to samo Imię.

Bo przyjaciele mojego Boga są moimi przyjaciółmi.

3 komentarze:

  1. Bardzo proszę o modlitwę w intencji mojego małżeństwa w kryzysie... Czy mogę Cię prosić o Koronke do Bożego Miłosierdzia w naszej intencji? Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ich lubię... Koncert chyba byłby dla mnie za głośny, ale jak się ich puści w pracy w tle, to od razu inaczej robota idzie :)

    OdpowiedzUsuń