środa, 19 listopada 2014

Ludzką ręką uczynione

Uwielbiam rzeczy stworzone ludzką ręką. Są na miarę człowieka, na moją miarę. Choć mogłyby zostać wykonane przez maszyny, wysiłek, czas i praca włożony w ich wykonanie sprawiają, że stają się bliskie sercu, pomimo, a właściwie raczej dzięki swoim niedoskonałościom.

Dlatego otaczam się takimi rzeczami, szukam ich, próbuję tworzyć je sama. Podobnie nasze dziewczynki. I myślę sobie, że to dążenie do stworzenia czegoś niepowtarzalnego wiele mówi o nas jako o ludziach. Pragnienie tworzenia jest w nas wpisane, bo nosimy w sobie odblask chwały Stwórcy - przecież wpisał w nas swój obraz. Z całego stworzenia tylko człowiek próbuje tworzyć. Zwierzęta działają na zasadzie instynktu, są poniekąd "zaprogramowane". My mamy wolną wolę - a ileż radości jest w wykorzystywaniu jej dla tworzenia rzeczy nowych!

I ile miłości można wyrazić w ten sposób. Pamiętam, jak dostałam kiedyś na urodziny od mojej przyjaciółki pięknie ozdobiony słoik suszonych jabłek i drugi z duszonych, które sama zrobiła. Byłam wtedy w ciąży i pochłonęłam je prawie natychmiast. Ten prezent mocno mnie dotknął i zapadł mi w pamięć - był w nim jej czas, jej serce, ona sama.

Dlatego ja też wycinam, szyję, maluję i wyszywam dla moich bliskich. Chcę, żeby wiedzieli, że są warci mojego czasu i wysiłku, że te rzeczy zrobiłam specjalnie dla nich.

To będzie kiedyś obrazek Cezanne'a


Pasją do wyszywania zaraziła mnie przyjaciółka. A to prezent od niej dla Agnieszki z okazji chrztu. Od razu widać perfekcję wykonania:


Czasem zamawiam też piękne przedmioty na prezenty dla dzieci. To literki uszyte na zamówienie dla Karolinki:

Poduchy wykonane dla nas w zaprzyjaźnionej Cafe Guzik:


Słonik wyszperany w używanych rzeczach i królisie uszyte na zamówienie dla Agniesi:


I na koniec czotki, których używam jako różańca, wykonane przez Siostry Jerozolimki:


Jesteśmy unikalni, niepowtarzalni i kochani ze wszystkimi naszymi niedoskonałościami. I choć to, co wychodzi spod naszych rąk także bywa niedoskonałe (no chyba, że robi to moja przyjaciółka), przynosi więcej radości, niż przedmioty precyzyjnie wykonane maszynowo... w setkach albo tysiącach egzemplarzy.

Piękno nie zasadza się na doskonałości. Dlatego cieszę się po prostu sercem włożonym w każdą z tych rzeczy, doceniam wysiłek ich twórców. I sama podejmuję kolejne próby. Bo jeśli coś mi się nie uda, to przecież nie znaczy, że jest bezwartościowe. Może być lekcją pokory, cierpliwości, a nawet próbą charakteru.

A jak znów się nie uda? Cóż, póki życia, póty nadziei...




5 komentarzy:

  1. Czy te króliki są zrobione przez Panią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, takich rzeczy nie potrafię... Zostały wykonane na zamówienie. W internecie można znaleźć mnóstwo pracowni rękodzieła, warto się rozglądnąć.

      Usuń
  2. jakie to jest mi bliskie! u nas w domu serduszka, zawieszki uszyte własnoręcznie, namiot tipi w pokoju Zosi- wspólne dzieło moje i męża (ile radości było przy tworzeniu!), kotek i ślimak- uszyte przez moją bratową z niezwykłą dokładnością no i nasze rysunki, grafiki, typografie. A prezenty zrobione własnoręcznie najbardziej chwytają za serce! Dostaliśmy kiedyś narysowane podobizny naszych świętych patronów! Wspaniałe! Ach chyba kiedyś też muszę o tym napisać :)
    A do tego... okazuje się, że mamy tyle talentów! :)))))
    I możemy nimi obdarowywać!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz koniecznie! Musimy sobie nawzajem dodawać odwagi i wiary w to, że sami potrafimy coś zrobić i obdarowywać się nawzajem miłością. Trzeba budzić w sobie talenty i obdarowania, bo czasem przez lata, albo i przez całe życie pozostają zakopane i marnują się w ukryciu. A przecież zostały nam dane po coś!
      Serdeczności,
      Małgosia

      Usuń