Przy wczorajszym sobotnim sprzątaniu zastanawiałam się, kolejny zresztą raz, co właściwie sprawia, że człowiek decyduje się poświęcić kilka godzin na robienie porządków. Właściwie nie ma to sensu, bo przecież z góry wiadomo, że to Syzyfowa praca - za parę dni efektów naszej pracy i tak już nie będzie widać i trzeba będzie od nowa rozpocząć walkę z wszechogarniającą entropią... A jednak grabimy liście opadłe z drzew, układamy buty (a przy sześciu osobach jest ich naprawdę sporo!) w równe rządki, prasujemy dziesiątki koszulek, żeby ułożyć je na półkach, układamy sztućce w przegródkach (w tym mistrzynią jest moja przyjaciółka), zwijamy rozrzucone koce i ustawiamy książki...
Skąd w nas to, poniekąd nieracjonalne, dążenie do porządku?
I tak sobie myślę, że to wszystko dlatego, że, jak pisał Steinbeck, mieszkamy na wschód od Edenu. Gdzieś głęboko nosimy w sobie pamięć pierwotnej harmonii, porządku świata zaplanowanego przez Stwórcę, jego piękna i pokoju, jaki panował wtedy w sercu człowieka. I dążymy do tego, żeby przywrócić ten porządek, odtworzyć stan Edenu, za którym tęsknimy.
Patrząc od tej strony, nawet zwykłe układanie puzzli wpisuje się w ten obraz. No bo czy to nie jest także próba przeciwstawienia się entropii, stworzenia uporządkowanej całości z porozrzucanych bezładnie kawałków rzeczywistości?
A czy muzyka, której piękno wynika właśnie ze ściśle określonej harmonii dźwięków, albo redundancja piękna stworzonego świata, które przecież nie ma samo w sobie żadnej funkcji, nie jest do niczego potrzebne, a jednak świat jest go pełen - wystarczy popatrzyć na zachód słońca, upierzenie ptaków, czy kolory kwiatów, a przykładów można byłoby mnożyć bez końca - czy to wszystko nie jest potwierdzeniem tego, że świat wciąż nosi w sobie ślady pierwotnej harmonii, stworzonej dla nas, z miłości, aby cieszyła nasze serca? Jak prezenty, które Ojciec daje swoim dzieciom - zobacz, ten wschód słońca, te gwiazdy, ptaki, kwiaty... to wszystko dla ciebie. Popatrz, podoba ci się?
Bo przecież nasza ojczyzna jest w niebie (Flp 3, 20).
Dziękuję Małgosiu...
OdpowiedzUsuńEdytko, jak to miło, że zaglądasz! I jeszcze chce Ci się zostawić ślad, że byłaś :-) Dziękuję.
UsuńHarmonia, porządek, piękno, pokój...
OdpowiedzUsuńi niesamowite jest to, że gdy uda nam się w tej naszej przestrzeni zadbać o to, by panował w niej ład, to okazuje się, że przenosi się on często na nasze samopoczucie, że daje to wielką radość, satysfakcję. I odczuwamy wtedy tę namiastkę harmonii, piękna, pokoju.
Masz rację Małgosiu, że może jest to efekt naszej tęsknoty za Edenem.
Nigdy tak na to nie patrzyłam...A to ma sens! :)
Dziękuję za nowe przemyślenia!
W Nim po prostu wszystko ma sens. I wszystko jest proste. Czasem nam ta prostota powszednieje i próbujemy sobie zbytnio wszystko komplikować, bo wydaje nam się, że jak coś jest skomplikowane, to jest głębokie. A głębia jest w prostocie... Nawet w prostocie sprzątania domu :-)
Usuń