sobota, 18 października 2014

Poranek

Sobotni poranek...
Zbiegam na dół na palcach, zanim obudzi się cały dom, żeby usiąść na chwilę nad Pismem świętym z kubkiem ciepłej kawy. Jest jeszcze trochę ciemno, choć pierwsze promienie słońca już przekradają się przez żaluzje.
Dziś Księga Izajasza - mój ulubiony prorok i chyba ulubiona księga Starego Testamentu. Jej bogactwo wciąż mnie zdumiewa - czytałam ją tyle razy, pełna jest moich podkreśleń i notatek na marginesach, a wciąż jej słowa dotykają mnie na nowo.

Wciąż żywo pamiętam, jak modliliśmy się o dom, pytając Boga - czy tutaj? czy teraz? czy się uda?
I odpowiedź, która stała się dla mnie absolutnym fundamentem, do której wracałam wiele, wiele razy, wyszukując ją we wszystkich Bibliach, które mam w domu, w różnych językach, po włosku, angielsku, ukraińsku. Nie mogłam nasycić się Jego odpowiedzią, tym, że chce nam dać takie konkretne obietnice.

Na tych słowach zbudowaliśmy nasz dom.

"Zbudują domy i mieszkać w nich będą,
zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce.
Nie będą budować, żeby kto inny zamieszkał,
nie będą sadzić, żeby kto inny się karmił.
Bo na wzór długowieczności drzewa
będzie długowieczność mego ludu;
i moi wybrani długo używać będą
tego, co uczynią ich ręce.
Nie będą się trudzić na próżno
ani płodzić dzieci na zgubę,
bo plemieniem błogosławionych przez Pana
są oni sami, i potomkowie ich wraz z nimi.
I będzie tak, iż zanim zawołają,
Ja im odpowiem;
oni jeszcze mówić będą,
a Ja już wysłucham."
(Iz 65, 20-24)



Tymczasem budzi się najmłodsza z moich czterech śpiących królewien. Siadamy wiec razem, przytulamy się mocno i śpiewam jej "Kiedy ranne wstają zorze" - nie znam piękniejszej pieśni na rozpoczęcie dnia. Królewna słucha uważnie, wpatrzona we mnie wielkimi oczami. Ona wie jeszcze lepiej niż ja, że każde słowo tej pieśni niesie ze sobą błogosławieństwo.

A potem ubieramy się ciepło i wychodzimy na taras. Pewnie dziś już jutrzni nie odmówię...



...ale i tak nie mogę przestać się modlić patrząc na tę maleńką - jak wielki skarb został nam powierzony.
Nie mogę się nadziwić, że jej Ojciec zaufał nam i pozwolił być jej rodzicami. To wielki przywilej i ogromna radość.



Wstał nowy dzień. Zaraz obudzą się pozostałe królewny...
Każda z nich jest wypełnieniem obietnicy z Księgi Izajasza, są owocem tej winnicy, którą zasadziliśmy i którą wciąż podlewamy miłością - tą spoza nas samych, tą, której nigdy nie zabraknie, bo pochodzi z góry, od Tego, który powołał je do życia.
Są "plemieniem błogosławionych przez Pana", wezwanym do przedziwnego światła, tajemnicą, królewskimi dziećmi, źródłem mojego ciągłego zachwytu i niedowierzania, że oto są, choć ich nie było...

"Każdy wschód słońca Ciebie zapowiada, nie pozwól nam przespać poranka." (New Life M)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz