niedziela, 7 grudnia 2014

Cicho i prosto

Tego nie mógł wymyślić żaden człowiek, bo to się w głowie nie mieści. Wykracza poza naszą wyobraźnię. Gdyby nie to, że coś takiego naprawdę się wydarzyło, nikt by w to nie uwierzył. Choć dziś wydaje nam się to takie zwyczajne... A przecież ludziom, którzy uczestniczyli w tych wydarzeniach, z trudem przychodziło uwierzyć i zrozumieć, czego są świadkami. I my chyba też nie za bardzo to rozumiemy, ciągle jeszcze widzimy niejasno i poznajemy po części (1 Kor 13, 12).

On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, 
aby na równi być z Bogiem, 
lecz ogołocił samego siebie, 
przyjąwszy postać sługi, 
stawszy się podobnym do ludzi.
(Flp 2, 6-7)

Co takiego jest w cichości i prostocie, że tak bardzo pociąga serce Boga? Może właśnie to, że Jego serce jest właśnie takie - ciche i proste. Takie serce najlepiej potrafi kochać.

Chciałabym odnaleźć tę prostotę, która tak Mu się spodobała w Maryi, jej ufność i serce, w którym mógł odpocząć, nie nękany ciągłymi wyrzutami, wątpliwościami, pretensjami i roszczeniami, którymi zarzuca Go cały świat. Odnaleźć prostotę cichego domu w Nazarecie, który wybrał sobie na dzieciństwo. Czy to nie jest dla nas wskazówka, jaki powinien być nasz dom, aby dzieci rosły w nim szczęśliwe, wolne, pełne pokoju, by miały czyste serca i umiały rozpoznać Jego obecność? 

Adwentowe wieczory spędzamy więc, gdy tylko to możliwe, uciekając od hałasu i gwaru towarzyszącego komercyjnym przygotowaniom do świąt. Za oknami ciemno, a dom pełen płomyczków świec i ognia w kominku, zapachu ciasta i soku malinowego z cytryną. Siadamy razem, rozmawiamy, włączamy dobrą muzykę, modlimy się, gramy w gry i szyjemy.

Dzięki temu co roku na naszej choince ubywa błyszczących bombek, które zastępujemy pierniczkami, suszonymi owocami i zabawkami, które szyjemy przez cały Adwent ze skrawków i resztek materiałów. Od lat trwa też moja nierówna walka z resztą rodziny o zastąpienie kolorowych światełek z funkcją migania zwykłymi, białymi. Może za kilka lat...  


I marzę sobie, żeby w prostocie tego oczekiwania wyciszyło się nasze wnętrze, byśmy i my stali się jak dzieci i by w naszych sercach znalazło się miejsce dla Tego, na którego czekamy.



2 komentarze:

  1. Pingwinki jak żywe :) A co do światełek, to jednego roku po prostu założyłam choince białe lampki, i tak juz zostało...Od tamtej pory kolorowe zatrzymują się na iglakach w ogrodzie, nie maja wstępu do domu ;) Dzieci to pokochały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jest mocne lobby za kolorowymi... Ale jak dzieci idą spać, cichaczem je wyłączam i siedzę sobie wieczorem patrząc na choinkę oświetloną białymi lampkami. Jest wtedy taka piękna! :-)

      Usuń