Stanisław Jerzy Lec wydał kiedyś zbiór fraszek zatytułowany "Myśli nieuczesane". Zawsze sobie myślałam, że myśli człowieka nieuczesanego są zupełnie inne od myśli człowieka po porannej toalecie. W każdym razie ze mną z pewnością tak jest. Rano człowiek wstaje, patrzy do lustra i słabo mu się robi... Ale wystarczy chwila wysiłku i okazuje się, że znów się udało przywrócić stan przyzwoitej wyglądalności. Co dodaje odwagi do zmierzenia się z kolejnym dniem. Bo skoro to się udało, to już nie ma rzeczy niemożliwych :-)
W każdym razie, choć Lec był jak mi się zdaje ateistą, podoba mi się na dziś jedna z jego myśli, taka wielkopostna: "Wszystko jest w rękach człowieka. Dlatego należy często je myć." Mnie osobiście najlepiej mycie rąk wychodzi w konfesjonale - i może stąd ta dziwna radość i nadzieja, która nie daje się stłumić zmęczeniem i natłokiem codziennych spraw.
Patrzę na stojące w naszej kuchni szafirki, które dzielnie pną się w górę, do słońca - choć ono jeszcze niechętnie zagląda przez okna. Na dworze deszcz, śnieg i zimny wiatr, a one nie ustają, wiedzą swoje - idzie wiosna. Słońce może się ukrywać, ale w końcu rozpromieni się na dobre. I ja wierzę, że po dniach szarugi i zwątpienia, smutku, deszczu i wiatru, który wieje prosto w oczy, przyjdzie czas pocieszenia, wytchnienia i radości.
I jeśli nawet płacze człowiek wieczorem, ranek przywraca mu radość.
(Ps 30, 6, Biblia Warszawsko-Praska)
Zawsze dla wszystkich mam jednakową poradę... wyłącz prąd , zostaw rodzinie kartkę z informacją kiedy wrócisz i idź na dłuuugi spacerz Panem Bogiem:) taki unplugged , bez słuchawek na uszach i bez telefonu brzęczącego w kieszeni co chwila. A na przemyślenia jedynie słowa psalmu 25 ...Daj mi poznać drogi Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich ścieżek! Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj, bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję. Wspomnij na miłosierdzie Twe, Panie, na łaski Twoje, co trwają od wieków. Nie wspominaj grzechów mej młodości ani moich przewin ale o mnie pamiętaj w Twojej łaskawości ze względu na dobroć Twą, Panie!...
OdpowiedzUsuńRestart murowany:)
A to ja właśnie dziś na taki spacer się wybieram. Taki bardzo szczególny, drogą krzyżową.
UsuńWłaśnie wróciłam z mycia...jak "ducho czyste" (jak mawiała mała Natasia) to można restartować. Samo idzie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. I nawet smutki mijają różne :-)
UsuńZasiedziałam się u Ciebie, bo przytulnie i w takiej atmosferze chętnie się czyta popijając zieloną herbatkę (uwielbiam)... przypomniałaś mi czasy kiedy to marzyłam by doba stała się elastyczną; zbyt wiele celów do osiągnięcia i każdy ważny. Wystarczył widok poduszki i oczy same się zamykały nawet stojąc. Dziś wspominam te czasy z uśmiechem i już tak nie "szaleję"... zawsze gdy się budziłam, myślałam: "nowy dzień, który koniecznie muszę poznać!" - i Tobie też życzę siły wytrwania i poznawania.
OdpowiedzUsuńWitaj, Grażyno! Miło mi Cię gościć i zawsze zapraszam najserdeczniej.
UsuńJa też już te czasy mam za sobą. Trochę szkód wyrządziły w moim życiu, część udało się na szczęście naprawić. Głupi człowiek był, aż żal. Dziś już trochę zmądrzałam, mam nadzieję. A czasu najwięcej bym zawsze chciała na bycie ze swoimi królewnami i królewiczem, ciągle mi ich mało :-)