Dajcie mi słońce, morze, piasek i kilkoro dzieci - a nawet najdłuższy letni dzień upłynie nam w mgnieniu oka. I nie potrzeba do tego żadnych zabawek ani gadżetów. Codziennie rozbijamy na plaży wielkie obozowisko na kilka namiotów razem z babciami, kuzynami i przyjacielem księdzem, a potem siedzimy w morzu i nad morzem, aż nas z plaży nie wygoni głód. I już zwijając obóz planujemy, kiedy znów pójdziemy nad morze. Prawie codziennie wracamy wieczorem na zachód słońca, celebrujemy długi spacer przez las albo przemykamy na rowerach, żeby zdążyć jeszcze na lody.
I bawimy się w teatr cieni, chyba jedną z najstarszych zabaw świata.
Tak niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia, prawda? A może raczej - tak wiele... W końcu i słońce i morze to bezcenne, hojne dary naszego Ojca. Ani ich kupić, ani zrobić się nie da. Są nam po prostu dane, za darmo, żeby cieszyły nasze serca.
Dobrze mieć takiego Ojca.
Oj dobrze, nasz ukochany Tatuś Niebieski ...
OdpowiedzUsuńJedyny taki na calutkim świecie :-)
UsuńJakimi uroczymi cieniami jestescie :O)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńWidzę ,że nie zakopujesz talentów danych od Ojca nawet gdy tyle piasku wokoło. Godne pochwały i naśladowania:)
OdpowiedzUsuńTu nie potrzeba talentu, słońce, piasek, woda i dzieci... samo wychodzi :-)
Usuń