piątek, 10 kwietnia 2015

Radość

Wreszcie zeszło z nas napięcie związane z intensywnym przeżywaniem Paschy, a w sercach została czysta radość. Dokładnie tak, jak zapowiedział Jezus: "Będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość (...) i radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać" (J 20, 20.22). Dziś nie pamiętam już smutku Wielkiego Piątku ani ciszy poprzedzającej liturgię Wielkiej Soboty. "To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe" (2 Kor 5, 17). 

Zastanawiam się, czy to przypadek, że wydarzenia paschalne miały miejsce właśnie w kwietniu, kiedy w Europie jest wiosna? Czy też nie zostało to precyzyjnie zaplanowane? Bo przecież cała przyroda zdaje się potwierdzać, że to czas powrotu do życia. A ja, najzwyczajniej w świecie, cieszę się tą prostą, wiosenną radością, która niezawodnie co roku wraca na potwierdzenie, że Bóg nadal podtrzymuje świat swoim tchnieniem. 


Dzieci wybiegają na dwór, gdy tylko się da, jeżdżą do szkoły na rowerach... gdy tylko nie zaśpią, Agnieszki nie da się po prostu zagonić do domu, gdy choć na chwilę wyrwie się do ogrodu. Dziś utuliły ją do snu ciepłe promienie słońca, kiedy bujała się na huśtawce zaraz po powrocie z porannej Mszy świętej. Miałam wrażenie, że to sam dobry Ojciec bujał ją w ramionach, a to promienne ciepło porannego słońca było specjalnie dla niej. 

I jestem pewna, że jej serce doskonale o tym wiedziało i że wspomnienie tego dnia, tego snu i słów, które On mówił w tym czasie do jej serca, zostaną w nim na zawsze, nawet jeśli na poziomie umysłu o tym zapomni. Bo wierzę, że właśnie przez takie proste, zwyczajne wydarzenia, On sam tworzy historię swojej miłości do tej maleńkiej istotki, dzięki której będzie potrafiła rozpoznać Jego obecność i dotyk, kiedy będzie już młodą dziewczyną. Gdy spróbuje znaleźć odpowiedź na pytania: Czy On jest? Czy mnie kocha? Czy warto pójść za Nim? I wierzę, że historia Jego obecności w jej życiu, złożona z wielu dni, takich jak ten, pomoże jej wtedy wybrać prawdę. Choćby cały świat jej zaprzeczał.  

Poddaję się więc dziś całkowicie tej wiosennej radości, chcę się nią nasycić, nacieszyć. Nakarmić energią słońca, by sama też rozkwitnąć na nowo, by móc kiedyś wydać owoce i przynieść dobry plon. Odsuwam na bok wszystkie smutki i przyjmuję ten dzisiejszy dzień jak dar z ręki dobrego Ojca. Tak jak moja Agnieszka.


"Radość, radość, niech wszędzie będzie radość!"
(Kornel Makuszyński, Awantura o Basię)




7 komentarzy:

  1. Och, wreszcie wiosna! Słońce świeci, dzieci zdrowe i jak tu się nie cieszyć! Chwała Panu!
    pozdrawiam
    Joanna
    podrodzinnymdachem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie, Joasiu! Zajrzałam do Ciebie i już rozumiem, skąd ta radość ze zdrowych dzieci :-)
      A zatem życzę Wam dużo zdrowia i dużo radości!
      Małgosia

      Usuń
    2. Dziękujemy! Dzisiaj już mamy się dobrze :-)
      pozdrowienia

      Usuń
  2. Historia miłości... jak u świętych i jak u każdego z nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka prosta i zwyczajna, że łatwo ją przeoczyć. A przecież gdyby jej zabrakło, bylibyśmy niewyobrażalnie nieszczęśliwi. Serdeczności!

      Usuń
  3. Ale słodko śpi ta Twoja córcia! :-)
    Niech radość towarzyszy Wam każdego dnia, bo przecież 'RADOŚĆ PANA JEST NASZĄ SIŁĄ':-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, czarna surfinio :-)

    OdpowiedzUsuń