niedziela, 4 stycznia 2015

Moi mili

Wczoraj po wieczornej adoracji po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna nie było u nas tak zwanego after-party, czyli dalszego ciągu przy herbacie. Częściowo przez nagranie, nad którym pracujemy, a które wymaga bardzo dużo czasu - część gości przeniosła się do studia nagrań stworzonego tymczasowo u naszych przyjaciół. Dzięki temu zyskaliśmy co prawda dodatkowy wieczór w gronie rodzinnym, co jest oczywiście nie do przecenienia - mieliśmy wreszcie czas, żeby zobaczyć film, który planowaliśmy obejrzeć razem już od dawna ("Bezcenny dar" - przy okazji polecam, mądry, z morałem, ale nie za słodki, w sam raz na rodzinny wieczór). A jednak brakowało nam tego spotkania, gwaru rozmów i serdecznego śmiechu (nie żeby przy naszej szóstce było w domu cicho, co to, to nie...:-), sterty kurtek i płaszczy, które nie zmieściły się już w szafie, szumu ekspresu do kawy, kuchni pełnej przyjaciół i znajomych, którzy czując się w niej jak u siebie parzą herbatę, wyciągają talerzyki, łyżeczki, kroją ciasto... A potem długich rozmów przy tej herbacie, czasem głębokich, "takich o życiu i śmierci", po których rano robi się jajecznicę... A czasem o zwykłych, codziennych sprawach. Czasem kończących się przed północą, a czasem ciągnących jeszcze długo w noc. Były i takie spotkania, podczas których sam gospodarz zasnął, wyciągnąwszy się wygodnie przy kominku, a przy nim zasypiały nasze młodsze królewny, podczas gdy goście rozmawiali w najlepsze z gospodynią... I nikomu nie chciało się wychodzić.


I tak sobie pomyślałam, że nawet nie zauważyliśmy, jak poszliśmy w ślady dziadków, o których już kiedyś pisałam. Że my także chcemy, by nasz dom był zawsze otwarty dla wszystkich, by nasi goście czuli się w nim jak u siebie. Że bardzo lubimy ich obecność, a nawet same przygotowania do wizyty gości wprowadzają już jakąś świąteczną atmosferę oczekiwania. I sprzątanie idzie szybciej, kiedy wiemy, że mamy dla kogo sprzątać :-) Zauważyliście, że najlepiej i najszybciej się sprząta, kiedy czekamy na gości? To w końcu najlepsza motywacja. No i o ile milej parzy się herbatę, piecze ciasta, torty i pierniczki, gdy jest kogo nimi częstować!


W ogóle wszystko, co robimy, ma więcej sensu, gdy jest dla kogo to robić. Dlatego, moi mili, dziękuję, że zaglądacie tutaj, że mam dla kogo pisać. I zostawcie ślad! Żeby to miejsce stało się bardziej nasze wspólne. Żeby było miejscem spotkania, rozmowy, wymiany myśli i inspiracji. Napiszcie, co Wam się podoba, a co nie, co jest ciekawe, a co wieje nudą. O czym chcielibyście poczytać, a o czym nie warto pisać. Co u Was słychać, co czytacie i oglądacie, jakie macie pomysły. A ja, jeśli pozwolicie, zaglądnę z rewizytą :-)

To co, do usłyszenia!



9 komentarzy:

  1. To jest właśnie to, królestwo Boże jest w Was mówił Jezus,cóż dodać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Sławku! Za każde dobre słowo, za Twoją obecność. Za przestrzeń Bożego królestwa w Tobie i Twojej rodzinie.

      Usuń
  2. Witaj, Medycynko! Dziękuję za odwiedziny i dobre słowo. I zawsze zapraszam najserdeczniej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam, Oj tam. Nadrobiliśmy dzisiaj :-) Chyba? :-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak! A kolejne spotkania już na horyzoncie, więc jest na co się cieszyć, kalendarz coraz bardziej nam się wypełnia :-)

      Usuń
  4. Małgosiu, dzień dobry!
    no czytamy czytamy, chłoniemy, inspirujemy się, ba! uczymy. Stanowicie swoją rodziną wspaniały przykład. Także jeśli chodzi o mnie to ja chętnie wciąż czytałabym o Waszym odkrywaniu Pana Boga w codzienności... O tym jak przekazujecie wiarę swoim Księżniczkom. i chociaż ja raczej nie będę pisać u siebie to wciąż zaglądam do Ciebie i uczę się i odkrywam i lecę do mojego męża i mówię: Patrz patrz co Małgosia napisała! Zobacz jak wspaniale przeżywają adwent! Zobacz jak pięknie! A widziałeś pomysł z tortem dla Pana Jezusa?! ;) I tak ciągle.
    dzięki Małgosia!
    Dorota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Dorotko! Jakoś tak przez to pisanie stajemy się sobie bliżsi, choć przecież się nie znamy... Prawda? Zaglądamy trochę do swojego życia, tak jak to robią przyjaciele. Każdy Twój komentarz to jak gdybyś na chwilę wpadła do nas na krótką pogawędkę. Wpadaj więc jak najczęściej!
      Tylko zmartwiłaś mnie bardzo, że nie planujesz dalej pisać... Szkoda by była ogromna, zaczęłaś tak pięknie! Nie ma wielu takich naprawdę dobrych miejsc w sieci. Macie przecież być światłem, a światła nie kryje się pod korcem. Tyle masz na pewno w głowie i w sercu dobrych myśli, dziel się nimi, przekazuj dalej, niech niosą błogosławieństwo!
      Ściskam Cię serdecznie, choć na odległość :-)
      M

      Usuń
  5. Ja jako osoba z zewnątrz (całkiem obca Wam i Waszej wspólnocie) pozwolę sobie również zostawić ślad po sobie. Bardzo lubię zaglądać na ten blog, lubię czytać o Waszej niezwykłej codzienności i mi to wystarcza. Nic nie wieje nudą, czytanie wpisów i oglądanie zdjęć daje mi dużo radości i nadziei. Super, że dzieli się Pani tym z innymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te ciepłe słowa, dodają mi zapału do dalszego pisania - bo jest dla kogo to robić. Pozdrawiam najserdeczniej!
      Małgosia

      Usuń